Od lipca zmiany w gospodarce odpadami Drukuj
Wpisany przez Administrator   
sobota, 16 marca 2013 08:23


Grzebanie w śmieciach
Nowe opłaty za wywóz śmieci będą obowiązywały od 1 lipca tego roku. Jakiej będą wysokości, jak będą naliczane, kto będzie musiał zapłacić więcej, a kto mniej? To temat, który w lutym wzbudził najwięcej emocji wśród mieszkańców Krakowa.  W Radzie Miasta odbyło się pierwsze czytanie uchwały "śmieciowej". Poprosiliśmy o komentarz Mirosława Gilarskiego, radnego miejskiego wybranego z okręgu obejmującego Dzielnicę VIII Dębniki, zarazem mieszkańca tejże dzielnicy.

Na czym polegają planowane zmiany i czy będą one korzystne dla mieszkańców?
- Uchwala ma regulować całość gospodarki śmieciami. Jest dostosowaniem naszych krakowskich przepisów do nowej ustawy uchwalonej przez Sejm RP. Jest to też dostosowanie do przepisów unijnych. Zmiany są duże. Od lipca gmina przejmuje odpowiedzialność za wywóz, recykling, utylizację i składowanie odpadów i w związku z tym ma prawo nałożyć za to opłaty na mieszkańców.
Ogłoszony kilka dni temu projekt nowego systemu naliczania opłat wywołał lawinę słusznych protestów. Bazował on na opłacie wyliczanej od metrażu mieszkania czy domu. W moim odczuciu, jak i wielu mieszkańców, jest to koncepcja zła i z gruntu niesprawiedliwa. "Śmieci wytwarzają ludzie, a nie metry kwadratowe podłogi...", "To tak jak w PRL-u, dopłata za nadmetraż...", "To ukryta forma podatku katastralnego..." mogłem przeczytać w dziesiątkach maili i listów wysyłanych na moją pocztę. W pełni rozumiem to wzburzenie, a pomysł naliczania opłat od metra kwadratowego uważam za bardzo zły. Dla administracji to rozwiązanie najłatwiejsze do wprowadzenia. Ewidencja lokali już istnieje, a systemy komputerowe co roku obliczają właśnie od metrażu nasze miejskie podatki. Jednak to co wygodne dla urzędnika nie zawsze musi być dobre dla mieszkańca.
Przed rozpoczęciem sesji było już jasne, że proponowany system nie uzyska akceptacji radnych. Rozpoczęła się wielogodzinna dyskusja, wypowiadali się przedstawiciele MPO. W jej wyniku Rada skierowała uchwałę do dalszych prac, a radni w porozumieniu z prezydentem mają przygotować nowe zasady naliczania opłat.

Jakie zatem wnioski można wyciągnąć z dyskusji, która miała miejsce podczas sesji? W jakim stopniu według Pana zmienią się opłaty?
- Żaden z proponowanych sposobów nie jest idealny, ma swoje wady i ma też zalety. Opłata zryczałtowana daje szansę, że znikną dzikie wysypiska, podrzucanie śmieci do ulicznych koszy czy szara strefa. Jednak to też bardzo często niesprawiedliwe rozłożenie obciążeń i brak zachęt do rzetelnej segregacji i zmniejszania ilości wytwarzanych śmieci.
Nasuwa się kilka wniosków. Pierwszy i najważniejszy jest taki, że skoro zlikwidujemy szara strefę i opłaty za śmieci będą pobierane od tych, którzy obecnie nie płacą, to rentowność gospodarki odpadami wzrośnie. Dla osób obecnie płacących za wywóz śmieci powinno to raczej zaowocować obniżką stawek, a nie ich  wzrostem. Tego powinniśmy oczekiwać.
Drugi wniosek dotyczy sposobu naliczania opłat. Priorytetem powinno być sprawiedliwe rozłożenie obciążeń. Ponieważ każdy z proponowanych systemów ryczałtowych jest korzystny dla jednych, a niekorzystny dla drugich może warto po prostu dać ludziom wybór.  Ustawa dopuszcza naliczanie opłat od osoby, od gospodarstwa, od zużycia wody, od metrażu lub od kubła. Miasto mogłoby przygotować kilka wariantów, a wtedy każdy sam wybrałby ten, który jest dla niego najkorzystniejszy.
Po trzecie, ustawa nakłada na samorządy obowiązek przeprowadzania przetargów i to od ich jakości zależeć będzie w dużej mierze cena wywozu śmieci.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała: Renata Piętka